– W końcu jakaś porządna jaskinia! – krzyknęły zgodnie moje ubłocone córki po wyjściu z Jaskini Radochowskiej. – Chodźmy jeszcze raz!
Poznajemy jaskinie – najpierw teoria, później praktyka
Udało nam się zrealizować nasze plany jaskiniowe. Co prawda z opóźnieniem, ale zawitaliśmy do naszych dwóch dolnośląskich jaskiń: Jaskini Radochowskiej, a za kilka dni także do jej „młodszej”, ale bardzo sławnej siostry – Jaskini Niedźwiedziej.
Obie jaskinie to dwie zupełnie różne atrakcje. Niedźwiedzią zwiedzamy niemal po „czerwonym dywanie”, podziwiając piękną szatę naciekową, oświetlenie, ale nie ważmy się niczego dotykać. Za to w Radochowskiej nadotykamy się aż nadto. Koniecznie weź odpowiednie buty oraz jakieś ubrania, które beż żalu zniosą kontakt z błotem. Drogę przez wąskie szczeliny jaskini oświetlać nam będą latarki czołowe. Przyjdzie też czas na czołganie się! Atrakcja ta szczególnie wyczekiwana jest przez dzieci ? Do jaskini mogą wejść maluchy od 3 roku życia.
Jaskinia Radochowska – jak dojechać?
Radochów to niewielka wioska w Górach Złotych, kilka kilometrów od Lądka Zdroju. Znajdują się tutaj ruiny dworu, zabytkowy kościół, a na górze Cierniak stara kapliczka, którą opiekuje się mieszkający w pobliżu pustelnik. Tak, prawdziwy pustelnik, jedyny na Ziemi Kłodzkiej i jeden z nielicznych w Polsce – Elizeusz.
Jeszcze więcej inspiracji na wycieczki w nietuzinkowe miejsca Dolnego Śląska!
Do jaskini można dojść pieszo z Lądka Zdroju (szlakiem niebieskim ok. półtorej godziny) lub podjechać samochodem. Z głównej drogi Lądek Zdrój – Kłodzko skręcamy w Radochowie do „centrum” miejscowości zgodnie z drogowskazem i kierując się znakami dojeżdżamy do niewielkiego parkingu. Stamtąd czeka nas około półgodzinny spacer przez las żółtym szlakiem do jaskini.
Droga do jaskini Radochowskiej…a po drodze ładne widoki
Jaskinia Radochowska – zwiedzanie
Jaskinia została odkryta w XVIII wieku i już wtedy przybywały tu wycieczki kuracjuszy z Lądka Zdroju. Wtedy zwiedzić można było tylko niewielki fragment pieczary. W latach ’30 XX wieku przybył tutaj Heinrich Pelegrin, emerytowany górnik z Wałbrzycha, który zamieszkał przy jaskini i zajął się usuwaniem namulisk. Wybrał naniesiony przez setki lat materiał skalno-błotny, czym udrożnił kolejne korytarze. Tym samym przystosował je do ruchu turystycznego, a dodatkowo wykonał kamienne schodki i oczyścił z gruzu pierwotny otwór wejściowy. W trakcie swoich prac odkrył kości zwierząt z okresu plejstocenu – niedźwiedzia jaskiniowego, lwa, hieny, konia, które stanowiły przedmiot prac badawczych zoologów z wrocławskiego uniwersytetu.
W cieniu Jaskini Niedźwiedziej
Peregrin pozostał przy jaskini do 1947 roku. Jeszcze jakiś czas po jego wyjeździe stał tutaj drewniany domek, w którym można było zobaczyć kolekcję minerałów i fragmenty wykopanych kości zwierząt. Jaskinia nie miała opiekuna, okoliczni mieszkańcy oprowadzali po niej zainteresowanych turystów, ale niestety z czasem ulegała zaśmiecaniu i niszczała. Pewnie też dlatego, że cała uwaga skupiła się na odkrytej w latach ’60 Jaskini Niedźwiedziej w oddalonym o 16 kilometrów Kletnie…
W latach ’90 działała tutaj sezonowa baza harcerska, można było tutaj przenocować w namiocie. Później na krótki czas miejscem zaopiekował się speleolog Henryk Nowacki, który zabezpieczył wejścia i oczyścił jaskinię. Dzięki temu odzyskała ona swój jaskiniowy mikroklimat i wróciły do niej nietoperze, które odnalazły w niej swoje miejsce zimowej hibernacji. Niestety po krótkim czasie jaskinia znów stała się „niczyja”…
Od 2013 roku jaskinia znajduje się pod opiekę Natalii i Zbigniewa Piotrowiczów, którzy uprzątnęli zgromadzone przez lata w jaskini i jej okolicy śmieci, pozostałości dzikich biwaków i „biesiad” oraz zabezpieczyli wejścia.
Zwiedzanie dzisiaj
Zwiedzanie jaskini odbywa się w niewielkich grupach prowadzonych przez panią Natalię. Każdy uczestnik otrzymuje kask z latarką czołową. Trzeba ubrać się odpowiednio – raz, że w jaskini panuje stała temperatura 9 stopni, a dwa, że będziemy przeciskać się przez wąskie szczeliny, czasem na kolanach, a czasem… na leżąco.
Zejście do wnętrza pieczary jest dość strome, ale zabezpieczone łańcuchami i starsze dzieci doskonale sobie poradzą – młodsze będą potrzebowały pomocy rodzica. Za to podczas przemierzania ok. 400 metrowej trasy maluchy nie będą musiały schylać się tyle razy, co dorośli.
W największej jaskiniowej Sali Gotyckiej znajduje się małe jeziorko. Mieszkają w nim maleńkie stworzenia, które przez lata przystosowując się do życia w zupełnej ciemności straciły narząd wzroku. Odnajdujemy je, białe robaczki – studniczki, będące reliktem epoki polodowcowej.
Pod koniec zwiedzania będzie trzeba przecisnąć się przez bardzo wąski i niski korytarz. To będzie prawdziwy „kontakt z jaskinią”. Pani Natalia sprawnie wyznacza kolejność i zasady pokonywania korytarza. W zależności od wzrostu, sprawności i wagi uczestników ? Zdradzę Ci, że jeśli jesteś bardzo „na nie”, ale Twoje dzieci bardzo „na tak”, nie rezygnuj z wejścia do jaskini. Pani Natalia przeprowadzi Cię przez alternatywny korytarz, do którego także zabrała moją najmłodszą córkę, za małą do samodzielnego przejścia przez „wąskie gardło”. My ze starszymi córkami przeszłyśmy ten ciasny korytarz i było ekstra!
Przed wejściem do jaskini sprawdź, czy zmieścisz się w szczelinie!Do jaskini prowadzi nas pani NataliaWejście do Jaskini RadochowskiejPrzejście przez jaskinię to przygoda dla młodych grotołazówW słabym świetle latarek czołowych trudno o ładne zdjęcia, ale to nie o zdjęcia tutaj chodzi…trzeba skupić się na odpowiednim ułożeniu ciała, by móc przecisnąć się przez szczelinyW jaskiniowym jeziorku szukamy studniczkówJaskinia Radochowska nie ma bogatej szaty naciekowej, ale możemy zobaczyć podstawowe formy krasowe
Zimą w jaskini hibernują nietoperze (ok. 25 sztuk, przedstawiciele 4 chronionych gatunków).
Godziny otwarcia, ceny biletów
Jaskinia jest czynna od połowy kwietnia do końca września, codziennie, od 10.00 do 18.00. Poza wakacjami warto zadzwonić i upewnić się, co do godzin wejścia. Poza sezonem też można zwiedzić jaskinię, ale koniecznie trzeba uzgodnić termin telefonicznie.
Na polance jest wiata turystyczna, budka z mini-bufetem, stemplem i pamiątkami, a także układanka dla dzieci ze szkieletem tygrysa jaskiniowego.
Bilety kosztują 22 zł (normalny) i 18 zł (ulgowy).
Próbujemy ułożyć szkielet…co wcale nie jest takie proste, jakby się mogło wydawaćGdzieś w tym potoczku dzieci usiłują zmyć błoto z butów i ubrań…
Winiarnia Radochowska
Przy drodze prowadzącej do jaskini zobaczycie zachęcające do odpoczynku miejsce – wiata z ławami, leżaki, hamaki, wszystko z pięknym widokiem na góry. Winiarnię Radochowską prowadzi Zbigniew Piotrowicz i serwuje tutaj wina z różnych zakątków świata, a także z Dolnego Śląska. Przy kieliszku wina miło jest odpocząć po przygodach jaskiniowych.
Winiarnia RadochowskaKto nie próbuje na miejscu, zabiera do domuDla każdego coś dobrego
Jaskinia Radochowska – gdzie zjeść, gdzie nocować?
Jeśli odwiedzamy Ziemię Kłodzką, zawsze musimy zjeść pstrąga. Tym razem odwiedziliśmy położone w sąsiedniej do Radochowa wsi (Trzebieszowice 12) łowisko i smażalnię Fischland. Jestem mile zaskoczona, bo z tymi łowiskami to też różnie bywa. Miejsce jest niewielkie, kameralne, ale bardzo estetyczne, czyste, malownicze. Stawy z zadbanym otoczeniem, wierzbami, ławeczkami. W zagrodzie swój wybieg mają muflony. Jednak niełatwo je dostrzec, bo teren jest duży, a zwierzęta niekoniecznie chcą pozować do zdjęć.
Jest ładna, choć niewielka wiata z ławami, pod którą przeczekaliśmy burzę. Smażone ryby są smaczne, podawane z dobrymi surówkami, na talerzach z ekologicznej celulozy i z drewnianymi sztućcami. Oprócz pstrąga można zjeść też sandacza, a dla tych, co nie lubią ryb, jest smażony ser i frytki.
Łowisko jest czynne od kwietnia do października w piątki, soboty i niedziele w godz. 12.00-18.00.
W samym Radochowie działa kilka agroturystyk. Mnie najbardziej spodobało się Siedlisko Czarny Kot, położone nieopodal szlaku prowadzącego do jaskini.
Łowisko Fischland TrzebieszowicePogoda nam akurat nie dopisała, ale miejsce jest bardzo przyjemneRybę można złowić samodzielnie, ale nie trzeba (szczególnie, gdy pada)Plus dla miejsca za ekologiczne talerze i widelceDzieci mają gdzie pospacerowaćPrzy odrobinie szczęścia można zaobserwować muflonyŁowisko Fischland
Zimowa noc zapada jakoś w okolicach godz. 16.00, jest więc duża szansa, że uda nam się wybrać na wieczorny spacer i podziwianie świątecznych iluminacji. Trochę w nich kiczu, trochę magii. W każdym razie dzieci bardzo lubią takie klimaty. I wielu dorosłych też. We Wrocławiu już w połowie listopada zaczyna się montaż świetlnych konstrukcji. Włączane są…
Jeździsz na narty w Polsce? My mało. Od kiedy mamy trójkę dzieci, rzadko jeździmy po rodzimych kurortach narciarskich. Pewnie dlatego szokują mnie pewne praktyki (nie tylko cenowe), jakie zaobserwowałam w Świeradowie-Zdroju (Ski&Sun) w tym sezonie. W czasie naszego pobytu w Brunowie, zrobiliśmy sobie jednodniowy wypad do Świeradowa-Zdroju na narty. Z Brunowa do Świeradowa jest niecałe…
Byłam przekonana, że Jaskini Niedźwiedziej nikomu nie trzeba przedstawiać, ani zachęcać do jej odwiedzenia. Że ta przyrodnicza perła to podstawowy punkt programu każdej wizyty w Sudetach Wschodnich, o ile nie w całych Sudetach i Dolnym Śląsku w ogóle. Tymczasem po mini ankiecie przeprowadzonej na moim Instagramie okazało się, że większość osób owszem, słyszało o niej,…
Babia Góra – którędy na Diablak z dziećmi? W tym wpisie znajdziesz propozycję łatwego i mniej popularnego szlaku na Babią Górę od strony południowej. Zbieramy ekipę na Diablak Diablak to jeden z tych szczytów, do których mam wielki sentyment. To taka góra z prehistorii, czyli moich czasów licealnych i studenckich. Kiedyś, kiedyś, przyjdę tu z…
Przedstawiam dwie nowe ilustracje do pobrania i kolorowania, które właśnie trafiły do Biblioteki SilverMint prosto z Dolnego Śląska. Nie wiem, czy będzie to początek nowej dolnośląskiej serii ilustracji, czy jednorazowa akcja uzupełniająca kolekcję – to w sumie zależy od Czytelników. Czy te ilustracje będą się cieszyć ich zainteresowaniem, tak jak kolorowanki przyrodnicze czy mapki z…
Norda to kaszubska „Północ”. Zimą pochmurna i wietrzna kraina. Pogoda sztormowa to tutaj praktycznie codzienność. Dla nas, mieszkańców południowych regionów kraju, ogarniętych zimowym szarym smogiem, ma ta aura jednak „to coś”. I to coś bardzo konkretnego – najczystsze powietrze w Polsce, przesycone morską solą. Jod. Zimą nad Bałtyk jeździmy po jod, spokój, puste plaże i…