Najpiękniejszy szlak przez czeskie Karkonosze i pyszne knedliki. Pętla ze Szpindlerowego Młyna
W mojej opinii, to najpiękniejszy szlak przez czeskie Karkonosze. Jest tu wszystko, czego oczekujemy od idealnej karkonoskiej wyprawy: cudowne widoki, rozległe łąki i stare baudy, ciekawe historie i oczywiście – coś pysznego dla zgłodniałego wędrowca.
Baza wypadowa: Szpindlerowy Młyn
Szpindlerowy Młyn, położony w samym sercu czeskich Karkonoszy i będący ich zimową stolicą, latem nie przypomina gwarnego Karpacza, czy Szklarskiej Poręby. To spokojne miejsce. Nie ma tu korków, hałasu, czy wątpliwej urody straganów z pamiątkami. Za to mamy całkiem spory wybór obiektów noclegowych, w różnych cenach i o różnym standardzie. Więcej o Szpindlerowym Młynie i moich poleceniach noclegów – pisałam tutaj. „Szpindl” to dobra baza wypadowa na karkonoskie szlaki.
W sezonie letnim w miejscowości działają dwa wyciągi krzesełkowe – na Medvedin i na Plań. Można sobie nimi podjechać i zaoszczędzić trochę czasu i sił na podejściu. Tym bardziej, że jest spory wybór pensjonatów, które w cenie noclegu oferują darmowy bilet na wyciąg. W osobnym wpisie znajdziesz propozycję przyjemnej rodzinnej wycieczki z Medvedina na Panczawski Wodospad i przez Dolinę Łaby.
Najpiękniejszy szlak przez czeskie Karkonosze
Szlak zatacza ok. 17-kilometrową pętlę ze Szpindlerowego Młyna. Można określić go jako łatwy – nie ma tu męczących podejść, ścieżka jest wygodna – częściowo leśna, trochę kamienna, a częściowo droga szutrowa i nawet asfaltowa. Na Kozich Grzbietach mamy kawałeczek z metalowymi schodkami, ale przy zejściu ten odcinek nie jest męczący. Pod koniec wpisu załączam mapkę z zaznaczoną całą trasą. Zatem – ruszamy!
Jeśli wolisz oglądać, zamiast czytać – możesz zobaczyć 3-minutowy skrót mojej wędrówki tutaj:
Wciągiem krzesełkowym na Plań
Ponieważ pensjonat, w którym się zatrzymałam, oferował bilet na wyciąg w cenie noclegu, z przyjemnością skorzystałam z podwózki. Praktycznie pustym wyciągiem dostałam się na szczyt Plań. W dolnej stacji wyciągu jest parking, gdzie można pozostawić auto.
Zaraz przy górnej stacji wyciągu znajduje się restauracja z tarasem widokowym. Ale jestem świeżo po śniadaniu, ruszam więc od razu przez las, niebieskim szlakiem w kierunku Chaty na Plani. Zmieniam szlak na zielony i podziwiam widoki – w oddali widzę już rozległą polanę z kilkoma starymi gospodarstwami. To Klinove Boudy.
Klinove Boudy – malownicza karkonoska osada
W niecałą godzinę docieram do jednej z najstarszych i najwyżej położonych karkonoskich osad. Na wylesionej polanie w kształcie klina wybudowano w połowie XVII wieku 12 bud. Mieszkańcy zajmowali się pracą w lesie, a także hodowlą bydła. Przed I wojną światową wioska liczyła 96 mieszkańców i nawet posiadała własną szkołę. Przy drodze mijam pamiątkowy krzyż, poświęcony Annie Zinecker. Kobieta zginęła od uderzenia pioruna w 1885 roku, który to trafił w pobliski dom nr 82. Dziecko, które trzymała na rękach – przeżyło.
Dziś chaty są w rękach prywatnych i służą turystom, a na łąkach wypasane jest bydło rasy Highland. W schronisku Nova Klinovka można skosztować wyśmienitego gulaszu. Przyjemnie jest odpocząć na tej wspaniałej łące, podziwiać widoki i stare, malownicze domki.
Najlepszy jagodowy knedlik na Śląskiej Drodze
Schronisk w czeskich Karkonoszach nie brakuje. Nie ma szans, by z takiej wędrówki wrócić głodnym. Po kilkunastu minutach marszu przez las docieram do Chałupy na Rozcesti, czyli na rozdrożu. Tu krzyżują się szlaki ze Szpindlerowego Młyna i z Pecu pod Śnieżką, a także stara Śląska Droga – Slezská stezka. Śląską Drogą określano handlowy, pasterski, a także pątniczy trakt przez Karkonosze, łączący czeskie podgórze i Śląsk.
Źródła historyczne podają, że wykorzystywano go już w IX wieku! Droga prowadziła od Vrchlabi, przez Strážné, Výrovkę i Lucni Sedlo, dalej koło Lucni Boudy do granicy ze Śląskiem i do Domu Śląskiego. Kolejno wędrowcy mijali Hamplovą Boudę (dzisiejsza Strzecha Akademicka) i Polaną Złotówką schodzili do Brückenberg (dzisiaj to Karpacz Górny). Stamtąd przez Przełęcz Pod Czołem kierowali się do Cieplic i Sosnówki.
Dziś czeski odcinek tej drogi to równa, częściowo asfaltowa nawierzchnia, wykorzystywana przez rowerzystów, czy rodziców z wózkami dziecięcymi. Na odcinku od Strážné a rejonem Luční Boudy ustawiono także kilka tablic w ramach ścieżki dydaktycznej „Slezská stezka”.
Chałupa na Rozcesti to dobre miejsce na obiad czy drugie śniadanie. Zamawiam ogromnego knedlika z jagodami. Dobrze uparowany, mięciutki, bardzo konkretnie wypełniony gorącymi owocami. Polany masłem i przepyszną polewą jagodową. Spokojnie to porcja na dwie osoby, albo dla bardzo zgłodniałego wędrowca. W schronisku nie ma tłumów. Jest dostępna toaleta, czysta, bezpłatna.
Wypijam szklankę lemoniady i po krótkim odpoczynku ruszam pod górę. To ostatnie dzisiaj podejście – z widokiem na Śnieżkę. Zupełnie inna perspektywa na królową Karkonoszy niż ta, którą znamy ze szlaków po polskiej stronie.
Najpiękniejszy szlak w czeskich Karkonoszach – przez Modre Sedlo
Asfaltowa droga prowadzi mnie na Modre Sedlo, na wysokość 1509 m n.pm. To najwyżej położony punkt na mojej dzisiejszej trasie.
W rejonie przełęczy, po obu stronach drogi można zauważyć bunkry. To pozostałości czechosłowackich fortyfikacji, budowanych w latach 1935–1938 wzdłuż granicy z Niemcami. Na całej linii Od Ostravy do Harrachova postawiono ponad 9000 takich budowli. Jednak nigdy nie wykorzystano ich w walkach. Do bunkrów nie wchodzimy, ponieważ dojście do nich oznaczałoby zejście ze szlaki turystycznego.
W piękny letni dzień ciężko uwierzyć, że w zimie jest to jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc w Karkonoszach. Gęste jak mleko mgły, lodowate porywiste wiatry i burze śnieżne są tu na porządku dziennym. W przeszłości, szczególnie pechowym było to miejsce dla rodziny Rennerów, dawnych gospodarzy schroniska Lucni Bouda. W 1957 roku odrestaurowano pamiątkową kapliczkę na przełęczy i stanowi ona dziś miejsce pamięci wszystkich, którzy zginęli w Karkonoszach.
Nieco poniżej przełęczy, bardzo blisko schroniska, po prawej stronie zauważymy metalowy krzyż. To Krzyż Rennera, upamiętniający śmierć Jakoba Rennera w zamieci śnieżnej w 1868 roku, w samo południe 11 kwietnia. Tak blisko domu, na drodze, którą tak dobrze znał…
Nie idź na Śnieżkę
Schodząc w kierunku Lucni Boudy mamy cudowny widok na Równię pod Śnieżką, torfowiska Upy, i samą królową Karkonoszy. Wygląda imponująco i jak zwykle – pięknie. Jest piękny letni dzień. Na moim szlaku kilkunastu turystów, za to na Zakosach, w drodze na szczyt Śnieżki – prawdziwa procesja… Średnio na Śnieżkę wchodzi 5000 turystów dziennie. A w takie piękne wakacyjne dni – może to być nawet i 30.000… To ogromne obciążenie dla górskiego ekosystemu. Dlatego warto zrezygnować z wyjścia na szczyt i wybrać mniej uczęszczane szlaki, a Śnieżkę pozdrowić z daleka.
Przy Lucni Boudzie odpoczywam chwilę. Obecnie (lato 2025) schronisko, a właściwie hotel górski, jest zamknięty. Konflikt gospodarzy z zarządem parku narodowego przybrał na sile, w efekcie czego schronisko zostało zamknięte i przyjmuje tylko gości na nocleg, a także tych, którzy zrobili rezerwację online w restauracji. Sytuacja jest jednak rozwojowa, więc warto sprawdzić, jak przedstawia się w czasie, kiedy czytasz te słowa.
Dalej trzymam się czerwonych szlakówek i kieruję w stronę Krakonosza i Kozich Grzbietów. Po drodze mijam jeszcze jedno miejsce związane z Rennerami. Dziś znajdują się tu ławki, źródełko, trochę kamieni i tablica, przypominająca o istnieniu Rennerovej Boudy. W 1938 roku spłonęła, a pozostałości definitywnie rozebrano w 1950 roku.
Kozie Grzbiety – jedyne takie miejsce w Karkonoszach
Przede mną ostatni szczyt na szlaku – Krakonosz i cudny widok na zachodnie Karkonosze, Sedmidoli i Dolinę Łaby.
I chyba najciekawszy fragment dzisiejszej trasy – Kozie Grzbiety i ich postrzępiona grań, przypominająca szlaki tatrzańskie. Wysokości na grzbiecie sięgają 1317–1422 m n.p.m. Samą granią powędrować nie można, choć chciałoby się! Mamy do jednak dyspozycji szlak poprowadzony poniżej grani, przepiękny widokowo. Na początku jest nawet kilka metalowych schodków i łańcuch. Podejście ze Szpindlerowego Młyna jest wymagające – zejście mniej, chyba, że masz problemy z kolanami.
Po pewnym czasie szlak rozdziela się na dwie ścieżki – znaki czerwone i żółte. Wybieram żółte, gdyż dłużej można cieszyć się pięknymi widokami na tym odcinku.
Docieram do zabudowań Szpindlerowego Młyna na wysokości hotelu Horal. Stąd już blisko do dolnej stacji wyciągu na Plań, skąd rano rozpoczynałam wycieczkę.
Najpiękniejszy szlak przez czeskie Karkonosze – mapa trasy
Szpindlerowy Młyn – gdzie jeszcze powędrować?
Zobacz także mój wpis o szlaku ze Szpindlerowego Młyna przez Medvedin do Panczawskiego Wodospadu i Doliny Łaby.
A także więcej inspiracji o pięknych i ciekawych miejscach w Czechach blisko granicy.